*oczami Natalii*
Sprzątałam kuchnie z Wanessą, Harrym, Louisem i Luke'iem. Nikt się do siebie nie odzywał jedynie czasem Harry się zaśmiał jestem mega wkurzona na nich, choć to wina moja i Nialla ale oni wyolbrzymili ogrom naszej bitwy. Głupio to brzmi, wyolbrzymili ogrom naszej bitwy. Gdy skończyliśmy obejrzałam kuchnię czy aby na pewno nie pominęliśmy żadnego zakątka kuchni.
-Dobra ja idę do siebie.-oznajmiłam
-Natalia.- zatrzymała mnie Wan, a ja obróciłam się do niej.
-wszystko w porządku, byłaś strasznie zamyślona?-zapytała jak by ją to obchodziło, a ona mi nadal nie oznajmiła iż ona i nie jaki Calum są razem.
-jakby cię to obchodziło.- rzuciłam obojętnie i poszłam w swoją stronę, słysząc za plecami jeszcze jaj wołania. Gdy wyszłam na piętro poszłam sprawdzić czy może Michał jest w swoim pokoju. Chłopak leżał na swoim łóżku a w pokoju z nim był Liam.
-no siemka chłopcze- powiedziałam nie zwracając uwagi na Liama.
-cześć maluch.
-jeszcze raz tak do mnie powiedz a odgryzę ci twarz.- zrobiłam wkurzoną minę.
-luzuj gaty malu... Natalia. Jak ci się sprzątało?- zapytał.
-zajefajnie doprawdy zajefajnie.- położyłam się obok chłopaka.
-to ja może sobie pójdę- powiedział wyrzutek.
-a tobie jak minął dzień, nie żeby mnie to obchodziło.
-w sumie fajnie się bawiłem nie ma co. A powiedz mi jak tam z szkołą?- spytał chłopak
-jeszcze nie wiem, bo w sumie rozmawiałam z tatą o tym no i chciała bym iść do technikum weterynaryjnego od początku roku szkolnego, ale co z tego wyjdzie to nie mam zielonego pojęcia.
-a to jeszcze nie wiem nic?
-no nie wiem nic bo tutaj się składa papiery dwa/trzy tygodnie wcześniej i tydzień przed wiesz co i jak na studia jest inaczej ale do szkoły średniej tak.
-trochę będzie nudno w klasie bez ciebie.- Michał zrobił smutną minę.
-myślisz że będziemy musieli jutro wracać do domu?- zapytał.
-no raczej tak. tata był tak wkurzony że myślałam że mu mózg eksploduje.
-noo i cały poczerwieniał, aż mu żyłka wyszła.- wybuchliśmy śmiechem.
- spróbuję z nim porozmawiać, chociaż chciała bym już wracać, za dużo treningów mnie ominęło i mój biedaczek Stacatto będzie smutny.
- no dobra to chociaż do wieczora.
-dobra zapytam, ale jak zwariuję do reszty to będzie twoja wina.
-a da się bardziej?? - rzuciłam chłopaka poduszką. -dobra nie bij. -bronił się
-dobra ja idę się dotlenić. -chłopak wiedział o co chodzi.
-a masz czym?
-resztki bo resztki ale są.
- ej a nie ominęły cię tylko dwa treningi.
- o dwa za dużo.- krzyknęłam już zamykając drzwi. Weszłam do swojego tymczasowego pokoju wzięłam bluzkę i szlugi. W salonie siedział tata z Jasmin.
- Ojcze w imieniu moich współbrateńców czytaj mnie i Michała chciała bym cię prosić o to żebyś wyjechać jutro pod wieczór mogli a nie z rana jak zaplanowałeś.
- nie ma mowy, nabroiliście to kara musi być a po za tym nie będzie miał kto zostać z psem ponieważ jutro po południu przyjeżdża wnuczka pani Mc'Guaier i pies zostaje sam od 12 więc wyjazd jest nie z samego rana lecz przed południem czyli dwie godziny wam popuściłem na więcej nie licz, a druga sprawa masz jutro trening i nie licz na to że znowu go opuścisz nie ma mowy jak się coś robi to się to robi porządnie albo wcale.
___________________________________________
Jeśli przeczytasz dodaj komentarz
następny rozdział po 3 komentarzach
Przepraszam
przepraszam
przepraszam
może się poprawię pomysłów wiele mało czasu dlatego pytanie
chciałby ktoś pomóc mi to ogarnąć??
little love
czwartek, 22 października 2015
wtorek, 25 sierpnia 2015
piątek, 10 lipca 2015
26,Wszystko latało
-Naleśniki to bardzo dobry pomysł.- potwierdził chłopak -tylko co do nich trzeba, może wiesz?- dodał
-może wiem. Zabierasz się za coś a nie wiesz jak zrobić.-zaśmiałam się
-wystarczy mi że ty wiesz. Dobra a tak serio to co trzeba?
-jak byś mógł podać mi mąkę, ze trzy jajka i mleko ja zrobię resztę.- oznajmiłam i wzięliśmy się do pracy. No ale Niall nie byłby sobą jakby czegoś nie zepsuł i podając mi mąkę "nie chcący" otworzyła sie i obsypała mnie całą. w zemście żuciłam chłopaka jajkiem i strzepując z siebie mąke poleciało większość na niego. Chłopak zaczął mnie gonić po całym domu. W końcu uciekłam do salonu gdzie dziesięć osób siedziało jak gdyby nigdy nic.
-Jezus maria ratujcie mnie przed tym szaleńcem- wleciałam jak poparzona. A wszyscy wybuchli śmiechem.
-teraz mi już nie uciekniesz- również chłopk wleciał.
-Czy wyście do reszty oszaleli- wstał Liam i wszyscy ucichli aż w końcu Harry wstał.
-BITWA NA ŻARCIE!!!!!!!!!!!!- Wszyscy czym prędzej pobiegli do kuchni, wzięli jedzenie Sos'i byli z nami w sensie ze mną i z Eweliną a reszta tzn 1D oczywiście bez Liama, który tylko latał na lini frontu i krzyczał żebyś my w tej chwili przestali + Michał byli przeciwko. Latało wszystko począwszy od niedoszłych naleśników do dżemu i nawet nutelli(R.I.P. Nutella [*]). Ściany już były w opłakanym stanie a zapowiadała się dużo dłuższa walka. Wszystko co mieliśmy do jedenia w kuchni za wyjątkiem naleśników latało dosłownie latało.
-Co sie tu do jasnej ciasnej kurde anielki dzieje !!!!!! -ktoś (tata) krzyknął a mu stanęliśmy na baczność.
-emmm to ich wina - Liam wskazała na nas choć sam był najbardziej dofajdany żarciem.
-odezwał się.-dodał Louis
-ja wam mówiłem, krzyczałem ale kto by go tam słuchał.-prawił Liam
-nie było cię słychać-dorzucił Mic
-ciekawe cze...
-przestańcie!! Macie szlaban szlaban na wszystko i wszyscy bd siedzieć w swoich pokojach do końca tego dnia, ale najpierw posprzątacie cały dół chyba że góra też jest taka a jutro popołedniu wyjeżdżamy z tygodnia zrobie trzy dni jak nie umiecie się zachować to będziecie siedzieć w swoich pokojach i dopuki nie przemyślicie swojego zachowania macie nie wychodzić zrozumiano?! Chyba że powiecie albo się ktoś przyzna kto zaczął?- nastąpiła cisza.
-toodemniesięzaczęło-powiedział jednym ciągiem Niall.
- no to będziesz sam sprzątrał kuchnie.
-nie tato to moj..-nie mogłam dokończyć ponieważ przerwał mi Niall
-nasza wspólna- stanął obok
-to w takim razie wszyscy wszysko sprzątają i już dziękuje dowidzenia idę spać.-oznajmił
-ale tato jest dopiero 14:30 - powiedział Luke, a tata tylko zgromił go spojżeniem.
-okej już nic nie mówie- podniusł w geście obronnym ręce chłopak
-może i lepiej.
_________________trzy godziny puźniej__________________
pisane na szybko ale jest
-może wiem. Zabierasz się za coś a nie wiesz jak zrobić.-zaśmiałam się
-wystarczy mi że ty wiesz. Dobra a tak serio to co trzeba?
-jak byś mógł podać mi mąkę, ze trzy jajka i mleko ja zrobię resztę.- oznajmiłam i wzięliśmy się do pracy. No ale Niall nie byłby sobą jakby czegoś nie zepsuł i podając mi mąkę "nie chcący" otworzyła sie i obsypała mnie całą. w zemście żuciłam chłopaka jajkiem i strzepując z siebie mąke poleciało większość na niego. Chłopak zaczął mnie gonić po całym domu. W końcu uciekłam do salonu gdzie dziesięć osób siedziało jak gdyby nigdy nic.
-Jezus maria ratujcie mnie przed tym szaleńcem- wleciałam jak poparzona. A wszyscy wybuchli śmiechem.
-teraz mi już nie uciekniesz- również chłopk wleciał.
-Czy wyście do reszty oszaleli- wstał Liam i wszyscy ucichli aż w końcu Harry wstał.
-BITWA NA ŻARCIE!!!!!!!!!!!!- Wszyscy czym prędzej pobiegli do kuchni, wzięli jedzenie Sos'i byli z nami w sensie ze mną i z Eweliną a reszta tzn 1D oczywiście bez Liama, który tylko latał na lini frontu i krzyczał żebyś my w tej chwili przestali + Michał byli przeciwko. Latało wszystko począwszy od niedoszłych naleśników do dżemu i nawet nutelli(R.I.P. Nutella [*]). Ściany już były w opłakanym stanie a zapowiadała się dużo dłuższa walka. Wszystko co mieliśmy do jedenia w kuchni za wyjątkiem naleśników latało dosłownie latało.
-Co sie tu do jasnej ciasnej kurde anielki dzieje !!!!!! -ktoś (tata) krzyknął a mu stanęliśmy na baczność.
-emmm to ich wina - Liam wskazała na nas choć sam był najbardziej dofajdany żarciem.
-odezwał się.-dodał Louis
-ja wam mówiłem, krzyczałem ale kto by go tam słuchał.-prawił Liam
-nie było cię słychać-dorzucił Mic
-ciekawe cze...
-przestańcie!! Macie szlaban szlaban na wszystko i wszyscy bd siedzieć w swoich pokojach do końca tego dnia, ale najpierw posprzątacie cały dół chyba że góra też jest taka a jutro popołedniu wyjeżdżamy z tygodnia zrobie trzy dni jak nie umiecie się zachować to będziecie siedzieć w swoich pokojach i dopuki nie przemyślicie swojego zachowania macie nie wychodzić zrozumiano?! Chyba że powiecie albo się ktoś przyzna kto zaczął?- nastąpiła cisza.
-toodemniesięzaczęło-powiedział jednym ciągiem Niall.
- no to będziesz sam sprzątrał kuchnie.
-nie tato to moj..-nie mogłam dokończyć ponieważ przerwał mi Niall
-nasza wspólna- stanął obok
-to w takim razie wszyscy wszysko sprzątają i już dziękuje dowidzenia idę spać.-oznajmił
-ale tato jest dopiero 14:30 - powiedział Luke, a tata tylko zgromił go spojżeniem.
-okej już nic nie mówie- podniusł w geście obronnym ręce chłopak
-może i lepiej.
_________________trzy godziny puźniej__________________
pisane na szybko ale jest
niedziela, 14 czerwca 2015
:*
Już piszem następny odcinek kochani przepraszam z anieobecność ale nie mam anie laptopa ani telefonu i muszę się wciskać na komputer jak bratu ani mamie nie jest potrzebny co rzadko się zdarza ale już nadrabiamy :D
sobota, 25 kwietnia 2015
25 STRUGAMI PO OKNIE
*oczami Natali*ten sam dzień*
Jesteśmy dopiero drugi dzień a ja chcę po prostu się spakować, wyjść,
znaleźć jakieś bezludne miejsce i tam zamieszkać. Dlaczego? a no dla tego, iż
moi kochani opiekunowie pojechali do domu bo coś w firmie Jasmin się stało i
ona jest potrzebna od zaraz bo ona jest jedyną osobą która może to zrobić a w
firmie jest milion innych osób, ale nie ona jest tą jedyną, która to musi to
zrobić, a reszta to psychiczne ułomy bo ONA jest taka idealna... Spokojnie
Natalia licz do dziesięciu. 1.2.3.4.5 wdech i wydech, wdech i wydech. Uff od razu
lepi. No a wracając do obecnej sytuacji. W budynku znajduje się dwóch
facetów który jest w miarę zrównoważeni psychicznie (ASh i Liam), jeden
który za każdym razem patrza w lustro jak lemur wypatrujący zagrożenia typu czy
mi się fryzura nie rozjemała i chyba nie muszę wam mówić kto to, pięciu dużych
chodzących istot ludzkich z rozumem płodu (Lou, Niall, Luke, Mic i
Michał), Jedna para gołąbeczków kochanych misiów od siedmiu boleści (Cal i
Ewelina) no i ten który myśli że wszystkie jedo Hazz, no i ja. Ciekawe
towarzystwo na dzisiejszy, zrostom deszczowy dzień. Eh... wstałam i niogo już
nie było w pokoju, co mnie bardzo zdziwiło gdyż jest dopiero godzina 9 a gdy
chłopcy u nas spali ciężko było ich wybudzić o 11, może to i dobrze. Podeszłam
do szafy, wybrałam ubrania, wzięłam prysznic (Bogu dzięki, za wynalazek zwany
solary słoneczne), nałożyłam mój ulubiony brzoskwiniowy krem i postanowiłam że
na razie zostanę w pokoju, puki nie jestem do niczego nikomu potrzebna.
Laptopek sprawnie działał, więc posprawdzałam z nudów wszystkie portale
społecznościowe na których miałam konto. Na fb jakiś James Star zaprosił mnie
do znajomych, bez sensu nawet nie wiem kto to. Jakieś zdjęcia "true
frinds" z Polski którzy pierwsze cie kochają a późni dupe obrabiajo za twoimi
plecami po prostu kocham <3 nbsp="" o:p="">3>
Twiter kilka powiadomień iż moi domownicy mnie obserwują całe 5/5 też
normalnie spełniają się moje marzenia (czujecie ten sarkazm) i znowu tem James
Star WTF? ja sie pytam? Po jakimś pół godziny sprawdzania do pokoju weszedł
Blondyn. Usiadł na łóżku po turecku podparł głowę rękoma i się patrzył na
mnie.
-mam coś na twarzy bo nie rozumiem?- zapytałam.
-nie-odpowiedział
-to czemu się tak paczasz na mnie?
-bo nie rozumiem.
-a to nic nowego. -zaśmiałam się.
- nie naprawdę nic nie rozumiem.
-to znaczy czego?
-mam propozycję.
-już się boję, ale mów.
-gramy w pytanie za pytanie, prawda za prawdę? i jak jakieś pytanie nie
spasóje to mówimy STOP i wtedy wymyślamy inne ok?
-no ok. W takim razie zaczynaj.
-Czemu mnie nie lubisz?
-nie nie lubię. Po prostu jesteś dla mnie neutralny możesz być a może cie
nie być.
-jest! ostatnio mnie nienawidziłaś! Dobra teraz ty.
-Nie wiesz przypadkiem kto to jest James Star ?
-Kurde zapomniałem ci powiedzieć, James Star nie istnieje to jest moje priv
konto.
-trza było tak od razu.
-dobra teraz ja więc Czy podoba ci się w Anglii?
-Znaczy sie jest to dużo bardziej kulturalna kraj w porównaniu do naszego
szczególnie zdziwiło mnie to jak wpadłam na taką 30 może letnią panią i ona
mnie przeprosiła chyba z 10 razy i ciągle pytała czy mi nic nie jest i co było
najdziwniejsze że to z mojej nie uwagi to się stało w Polsce to by było tak że
jeśli by ona wpadła z jej winy to jeszcze by się wydarła jak łażę. Więc Anglia
ma tu duży plus, w ogóle bardziej mi się podoba w Anglii niż w Polsce. Oprócz
jedzenia tu Polska bije wszystko na głowę. -kurde gadam z nim jak z najlepszą
przyjaciółką ale nie przeszkadza mi to o dziwo on musi coś w sobie takiego
mieć.
-Chyba nie byłaś w Irlandii.
-no nie byłam, ale podobno jedzenie na wyspach jest identyczne.
-czy ja wiem? Dobra mniejsza o to kiedyś trzeba to po prostu sprawdzić. Ok.
teraz ty.
-Ok. To powiedz mi chłopcze jak to jest być sławnym?
-Znaczy się sława ma swoje plusy i minusy jak wszystko. Na pewno plusem
jest to że mamy duże wsparcie ze strony fanów i bliskich, możemy robić to co
kochamy, spełniać swoje marzenia. Jednak dla mnie najgorsze jest to że w moim
przypadku całkowicie straciłem swoją prywatność, plotki ploteczki itd. To jest
bardzo duży minus. No i niestety w minusie też w małym stopniu muszę dać
naszych nadgorliwych fanów którzy wytykają nam błędy to z kim się spotykamy, np
ostatnio z Internetu dowiedziałem się ile mam zębów, ile mam dokładnie co do centymetra choć sam tego nie
wiedziałem a okazało się to prawdą i to mnie po prostu przeraża, minusem też
jest Modest który robi wszystko dla kasy i tak naprawdę gdyby nie twój ojciec
który bardzo dużo wynegocjował teraz pewnie musiałbym spotykać się z Demi
Lovato itp. Itd. Mimo wszystko nie narzekam, i tak naprawdę dzięki temu jestem
tu gdzie jestem.
-Wow. Zawsze myślałam że wy wszystko to robicie dla Pieniędzy.
-znaczy się też ale jest w moim przypadku malutki plusik bo jeśli bym
wykonywał inną pracę którą bym lubił nie sprawiło by mi to problemu. Ok. teraz
ja. Dlaczego nie lubisz One Direction?
-Nie patrz na że nie lubię. Ty jesteś dla mnie obojętny, a reszta jest mi
bardziej obojętna bo ich nie lubię. A 1D może Sb istnieć, ale ja nie będę
słuchać tych beznadziejnych piosenek o miłości bo zdecydowana większość z nich to kłamstwo.
-nie kłamstwo, tylko prawda. Popatrz na to tak że każda piosenka mówi o
innej miłości.
-Nie istnieją takie przypadki Niall.
-A co ty możesz o tym wiedzieć.-wypalił.
-Wyobraź sobie że bardzo dużo.- łza zakręciła mi się w oku. Chłopak
popatrzył na mnie z przerażeniem ja schowałam podciągam kolana pod głowę i
schowałam twarz w dłoniach.
-Ja… Przepraszam.- wydukał.
-Wyjdź. – wyszeptałam –dwa razy nie będę powtarzać.-zwróciłam się do niego.
-nie, nie zostawię cie samej w takim stanie i to spowodowanym przez moją
głupotę.
-masz rację głupi to ty jesteś i jak coś chcesz powiedzieć to wcześniej zastanów
się co chcesz powiedzieć bo niektórych to może urazić, nawet bardzo.-
powiedziałam szlochając i obróciłam się do okna. Pojedyncze krople spływały
strugami po oknie. Chłopak usiadł na swoim łóżku.
-Przepraszam- wyszeptał. Siedzieliśmy w ciszy.
-to ja przepraszam ty nic nie wiesz. – Więcej mu nic nie powiem nie teraz
nie jemu nie ufam mu na tyle żeby mu wyjaśnić o co chodzi.
-Rozumiem.- Popatrzyłam na niego a ten patrzył na ręce. Nagle do pokoju
wparował Harry.
-O przepraszam … Ale Nialla coś długo nie było i pomyśleliśmy że albo nie
żyje albo śpi. Ale … -Rozgadał się lokowaty a Niall mu przerwał -ale żyje i nie śpię po prostu sobie gadamy-
puścił mi oczko –tak gadamy sobie tylko nie można? – zrozumiałam o co chodzi i
zaczęłam blefować razem z nim na szczęście szatyn jest na tyle tępy że uwierzył
albo po prostu dobrze grał.
-Chodźmy na śniadanie może co? –zapytał niebieskooki
-właściwie to umieram z głodu.-
odrzekłam. Wyszliśmy mijając Harrego a on poszedł za nami. Wszyscy
siedzieli przed telewizorem i w jednej chwili wszystkie oczy były zwrócone na
nas.
-gadali sobie.- i momentalnie całe towarzystwo wypuściło powietrze z ulgą.
-aha.- Powiedział Liam.
-no to my idziemy zjeść śniadanie i wracamy.- tłumaczył Niall. Ruszyliśmy w
stronę kuchni.
-Widziałeś ich miny.- wybuchłam śmiechem.
-hahha Pewnie myśleli że Harry przyjdzie ze zwłokami, albo coś w tym stylu.
Co my tu mamy. – chłopak zaczął grzebać w szafce.
-może naleśniki.
środa, 25 marca 2015
SMUTAG
pewnie większość z was już słuszała że zayn odeszed z zespołu jezu rycze już dwadzieścia minut masakra teraz naprawdę nie wiem kiedy dodam rozdział misze to ze łzami w oczach Jesteście wspaniali :'(
Subskrybuj:
Posty (Atom)