*oczami Nialla*
-no co ?- spytałem z lekka przestraszony. A oni się tylko patrzyli z wyrzutem n o co jak oni spali to co ja miałem zrobić??
-miałeś ją przeprosić a nie wkurzyć jeszcze bardziej- tłumaczył Zayn który nie wiadomo skąd nagle się wziął z Wan i spał no już w sumie nie spał.
-no to geniuszu trzeba było nie spać - odpowiedziałem
-to trzeba było nas obudzić geniuszu-powiedział tym razem Lou.
-ta zamokłaby się zanim byście wstali.-broniłem się
-a idź pan... Nawet jakby nas obudził ona by nas wywaliła Natalia po prostu nas nie lubi i w ogóle ma nas u dupie i tyle w temacie bo nie ma po co dziewczynie wchodzić w dupe -parsknął Luke. To co powiedział miało sens ale ja sie nie poddam tak łatwo o nie nie obchodzi mnie to że to córka mojego menadżera a siostra mojego przyjaciela.
-musicie jej dać trochę czasu i zdobyć jej zaufanie nie wrzucając ją do basenu-popatrzyła na nas zatrzymując wzrok na mnie.
-dobra trocze sie zrobiło nie przyjemnie kto chce jeść??-spytał Harold
-Ja!!-niemal od razu krzyknąłem. -no oczywiście zaraz potem jak posprzątam-kontynuował Luke. Zaśmieliśmy my się i zaczęliśmy sprzątać odniosłem koce Liam wziął z Harrym miski które wcześniej przyniósł reszta trochę tam ogarnęła i poszliśmy coś zjeść.
*oczami Natalii*
Kiedy Niall wyszedł postanowiłam posłuchać co oni mówią "no co ?" usłyszałam przestraszony głos Nialla to się chłopaczynie dostanie, ale należy mu się. "miałeś ją przeprosić a nie wkurzyć jeszcze bardziej" nawet nie poznałam głosu mogli mnie w ogóle nie wrzucać to by mnie nie wkurzyli. "no to geniuszu trzeba było nie spać" skąd ja tak dobrze znam ten głos. "to trzeba było nas obudzić geniuszu" geniuszem to on raczej nie był. "ta zamokłaby się zanim byście wstali" co racja to racja. "a idź pan... Nawet jakby nas obudził ona by nas wywaliła Natalia po prostu nas nie lubi i w ogóle ma nas u dupie i tyle w temacie bo nie ma po co dziewczynie wchodzić w dupe" w końcu ktoś coś normalnego powiedział ale trochę mie to uraziło i po tych słowach odwróciłam się na pięcie i wyciągnęłam putno i zaczęłam malować nie znany mi obraz jakiegoś konia stajnie pastwiska obok tego las. Ten widok zdawał się łudząco znajomy jednak nie kojarzyłam w ogóle tego miejsca. Nałożyłam ostatnią warstwę i odstawiłam do wyschnięcia. Próbując sobie przypomnieć to miejsce patrzyłam się w ten obraz i patrzyłam. Nie wiem czemu mam tendencje do patrzenia się w swoje działa bardzo długo. Moje rozmyślanie przerwało pukanie do drzwi patologicznego ojca.
-Jak ci minął dzisiejszy dzień kochanie.-spytał łagodnie ojciec.
-nagle przyszło ci zgrywać wzorowego tatusia którego obchodzi to co robiłam w ciągu dnia?-odpowiedziałam.
-chciałem po prostu wiedzieć ja ci minął dzień.
-oprócz tego że twoje rozpieszczone gwiazdeczki które nie biorą pod uwagę zdrowie innych ludzi wrzuciły mnie do basenu i potem w ramach "przeprosin" biwakowały pod moimi drzwiami.
-Liam mi opowiadał. Natalia powinnaś wyjść do ludzi a nie siedzieć tu i się nad sobą użalać oni próbują ci pomóc a ty ich odtrącasz jak ostatnich debili przemyśl to sobie.
-to jak o tym wiedziałeś to po co pytasz?!
- po prostu się o cie martwimy wszyscy.
- ta jasne szczególnie ta twoja lafirynda.
-ona też się stara ale z twoim podejściem jest jej ciężko
-z moim podejściem wy tu mnie ściągnęliście bo ja nie chciałam tu być wolałam chyba jednak iść do sierocińca.
-oh przestań proszę cie spróbuj dogadać się z chłopakami i z Jasmin oni sie wszyscy starają.
-możesz już iść
-dobranoc
-nara
W końcu sobie poszedł jak bd chciała się zmienić to się zmienię. Nie no co ja myślę ja nigdy się nie zmienię bo nie ma takiej potrzeby jak ktoś mnie nie toleruje takiej jaką jestem to ma problem. pomyślałam jeszcze chwilę nas egzystencją mojego życia i poszłam spać.
Ten rozdział awwww *-* ~viol
OdpowiedzUsuń