zakładki

wtorek, 17 lutego 2015

22. IDĘ SPAĆ BOBDO RESZTY PRZY WAS ZWARJUJĘ

5 sierpień *oczami Nialla*poniedziałek*
Wstałem rano ponieważ Michał nasz menadżer poprosił mnie, żebym odebrał Michała przyjaciela Natali z lotniska. Ta jeszcze spała więc postanowiliśmy jej zrobić niespodziankę i pojechać po niego z Wanessą. Na całe szczęście ona wiedziała jak on wygląda. Fajny z niego się okazał chłopak. Gdy dojechaliśmy do domu, było coś koło 9/10, pani Mc'guaier zrobiła nam coś do jedzenia. Potem każdy poszedł w swoją stronę. Wan do pracowni/studia, Michał do Natalii, a ja nie miałem w sumie co ze sobą zrobić więc poszedłem na basen gdzie siedzieli chłopaki. Jak zwykle dużo śmiechu zabawy, brakowało tylko Liama który kończył pisać nam jakieś hity. Swoją drogą współpracował z Eweliną, która odwalała za niego robote, a on zbierał laury. No ale to ich sprawa. Koło godziny 18 poszliśmy do domu na kolację, i wtedy zadecydowaliśmy że rozpalimy sobie grila/ognisko na ogrodzie. Przyszli chłopcy z zespołu Luke'a, była nasza piątka i wszyscy domownicy. Wszyscy? Nie brakowało mi tutaj Natalii oraz Michała.
-NAIALL!!-krzyknął Liam, i pomachał mi ręką przed twarzą.
-co?!- podskoczyłem jak oparzony.
- troszeczke sie chłopie zawiesiłeś. Tak tylko troszeczke.- pokazał ostętacyjnie palcami, tak jakby coś solił.
-sory, zamyśliłem się. - tłumaczyłem się.
-a czym tyle myślisz?- zapytał Ashton.
-nawet nie wiem. - wyznałem zgodnie z prawdą.
-pewnie o Natalii sie chłopak rozmarzył.- powiedział Harry patrząc na gwiazdy, które swoją drogą, były dzisiejszej nocy zniewalające. Chłopcy się zaśmiali.
- proszę zostawić moją córkę w spokoju. A po za tym ona ma chyba innego. - zaprotestował Michał. Poczułem ukłucie w brzuchu. Zazdrość? Nie wiem może. Ale o co o dziewczynę która mnie nienawidzi mimo iż się staram jak tylko mogę. Po prostu nie wiem co mam jeszcze zrobić żeby mnie polubiła. A co ja bym dał żeby być na miejscu tego chłopaka. Kurde znowu sie przyciąłem. Strzeliłem mega face plam.
-ty może lepiej idź już spać bo warjujesz. -zaproponował Mic.
- a mówią że to jeste ten głupi.- oburzył się Louis.
-dzęki.- powiedziałem z naciskiem na ę.
-Alesz nie ma za co kociaczku.- powiedział i dotkną palcem wskazującym mnie w nos.
- dobra ja już idę spać bo do reszty zwarjuję przy was.- poinformowałem.
-ja też już pójdę.- dodał Liam. Za nami poszli też Lou, Harry i Zayn a sosy poszli do domu. Przez okno swojego tymczasowego pokoju zobaczyłem, że w ogrodzie siedzą jeszcze wtóleni w siebie Gospodarze domu a po przeciwległej stronie leżała na kanapie ogrodowej Ewelina, a z boku na fotelu ogrodowym siedział Luke. Śmiali się i rozmawiali typowy przykład rodziny. Też bym tak chciał. Niestety sława na to nie pozwala. Czasami mam dość tego zamieszania i wolałbym być zwykłym Niallem, tym chłopakiem od Horanów, a nie tym chłopakiem z One Direction. No ale cóż poradzisz. Co koło godziny 22 przypominali bardziej zdesperowanych rodziców których córka została porwana zgwałcona i Bóg wie co jeszcze. No w sumie to jest Londyn tutaj pełno takich typków. Z minuty na minutę coraz bardziej sie martwiłem. Ja martwiłem się? Co ona ze mną robi? Kirie elejson. 22:25. Padam ze zmęczenia. Niektórym się wydaje że to wcześnie, jednak dla nas na przekór wszystkiemu 22 to środek nocy. Jako gwiazdy musimy przestrzegać bardzo rygorystycznych reguł. Np nie mogliśmy jeść dużo lodów, musieliśmy liczyć każdą kalorie, pić surowe jajka codziennie rano rozgrzewać głos i wiele innych dziwnych rzeczy. No ale jeśli sie ma kalendarz zawalony dwa lata w przód trzeba dbać bardzo o zdrowie, by nikogo nie zawieść. To by było niedopuszczalne z naszej strony. 22:35. Wszyscy nagle zerwali sie z miejsc. Mam tu na myśli tych na ogrodzie. I usłyszałem jakieś krzyki, czyżby nasza zguba sie znalazła. Mniejsza o to. Próbowałem zasnąć, ale Hazz sie o to postarał by tak nie było.
- Niall śpisz?
-śpię bo co?
-podoba ci sie Natalia co nie? -zdziwiło mnie jego pytanie.
-czy mi sie podoba? Nie wiem.
-no nie mów że jest brzydka.
-nie no pod tym względem to jest piękna i ... Piękna. Nie widziałem nigdy równie jednej dziewczyny.
-no a czujesz coś do niej.- milczałem dłuższą chwilę.
- no i tu jest problem bo sam nie wiem. Niby kiedy z nią jestem to mam motyle w brzuchu a jak dziś przyjechał jej chłopak i jeszcze Michał powiedział że jest zajęta poczułem jakby mi ktoś w brzuch wbił tysiąc noży. Ale jest między nami jakaś blokada. A po za tym ma już chłopaka, a ja nim nie jestem.
- o kim ty mówisz?
-o Natalii jej chłopaku.
- Natalia z nim nie jest nawet sama Wanessa mówiła, że są najlepszymi przyjaciółmi od kołyski.- i w tym momencie mój mózg zaczął tańczyć makarene.
- na prawdę?
- no tak. Ale ty miałeś takie zawiasy że normalnie szkoda gadać.
-no to jeden problem mam z głowy.
-a jak myślisz co jest tą blokadą?
-nie mam bladego pojęcia. A ty masz kogoś na oku?
-nie na razie daje Sb spokój z dziewczynami.
-kirie e lejson kim ty jesteś i co zrobiłeś z Harym Stylsem. Lista randek ci się skończyła czy jak?
-nie po prostu chce poczekać na kogoś z kim będzie mi dobrze.
- nie sądzisz że to trochę egoistyczne?
-znaczy nie w tym sensie. Chodzi mi o to że chce żebyśmy oboje chcieli ze sobą być i zanim to nastąpi chce ją dobrze poznać.
-wiesz co Styles, dorastasz.
-wiem i tego sie najbardziej boje.
-czemu w dorosłości nie ma nic złego.
-łatwo ci mówić jak ty od zawsze byłeś razem z Liamem najbardziej dorosły jak na swój wiek. Mnie wszyscy uważają za nieodpowiedzialnego szczeniaka który lata z kwiatu na kwiat.
-nie prawda. Ode mnie zawsze oczekiwano żebym był poważny. Ty miałeś beztroskie dorastanie.
- jak ładnie to ująłeś beztroskie dzieciństwo. Po prostu powiedz że jestem rozpieszczony i Natalia ma racje co do tego.
-no dobra może i jesteś rozpieszczony ale jesteś dobrym człowiekiem Harry.
-chyba nie wiem pod jakim względem.
-pod wieloma.
- na przykład.
-na przykład jesteś wrażliwy na cierpienie ludzkie, jesteś szczery, miły, pomocny, szarmancki na pewno
-i jeszcze ładnie śpiewam.
- o skromności zapomniałem.
-wiesz co zazdroszczę ci Niall.
-czego?
-twojej wytrwałości. Ja bym już dawno zrezygnował z dziewczyny która mnie nie chce, ale ty nie ty na nią czekasz i wiesz co w głębi duszy wam kibicuję.
-dzięki, ale ja sam nie wiem co do niej czuję.
Naszą rozmowę przerwało pukanie do drzwi.
Jak się okazało to była Jasmin która zapytała nas o to czy Michał może spać z nami. Zgodziliśmy się od razu i wniosła przenośnie łóżko. Oni chyba mieli produkcje tych łóżek. Po rozłożeniu wszystkiego kobieta zawołała chłopaka i po pół godziny wszyscy poszliśmy spać.
*oczami Wann* *godz.20*
Gdy reszta towarzystwa się rozeszła ja siedziałam z rodzicami i Lukiem jeszcze w ogrodzie i rozmawialiśmy na tysiące tematów począwszy od zainteresowań i hobby skończywszy na przyszłość jako przyszły rehabilitant/ortopeda sportowy miałam wiele możliwości naprawdę wiele. Czekam tylko na papiery z potwierdzeniem informacji o moim przyjęciu. W Polsce tydzień po zakończeniu roku dowiadujesz się czy zostałeś przyjęty czy nie a w Angli to jest tak że dwa tygodnie przed. Masakra. Koło godziny 9:30/10 zaczęliśmy martwić o Natalie poszła o 13 i jeszcze nie wróciła. Dzwoniliśmy do niej to ja to tata ale nic włączała się sekretarka. Nasze czekania zostały wynagrodzone. Natalia wróciła do domu rzuciłam sie w kierunku wejścia. Luke pokierował się na górę, gdy tata dawał repremende Siostrze. Potem poszłam do pokoju Luka jak i na razie mojego.
-Dziś matole ty śpisz na ziemi.
-no chyba cię cycki swędzą.
-ty spałeś wczoraj na łóżku dziś moja kolej.
- no i co to moje łóżko.
-no i co mnie to obchodzi.
-nie ma zmykaj na ziem.
-dobra sam tego chciałeś.- wstałam i podążałam w jego kierunku blondyna. Zaczęłam go łaskotać.
-nie... Nie przestań .... Nie Wanessa proszę nie ..... Siostrzyczko..... Wiesz .... Jak .... Ja .... Cię.... Lubie....... - nie mógł przestać się śmiać.
-ale mogę spać na łóżku?-spytałam robiąc przerwę w łaskotkach.
-nie!- chciałam znowu zacząć mu dokuczać ale...
-dobra dobra nie bij spij sobie na łóżku ja mam wygodną ziemiuszke.
-no i dobrze.
-jesteś okropna.
-życie. - weszłam na posłanie schowałam się pod kołdrą i poszłam spać.
6 sierpień *oczami Wanessy*wtorek*
Wstałam wcześnie rano o 6:00 jako chyba pierwsza. Uszykowałam się w piętnaście minut i nie budząc Luke'a, od razu poszłam do pracowni, miałam jeszcze do skończenia hity dla Liama. I jeszcze parę swoich piszę, plus dla sosów. Uf w co ja się wkopałam. Chociaż w sumie lubiłam pisać, to sprawiało mi przyjemność i jak niektórzy sądzą dobrze mi to wychodziło. Kończyłam już piosenki dla Bruneta ale ktoś mi przeszkodził.
-Zayn?! -spytałam zaskoczona.
-No ja, a ty co tu robisz? -trzymał w ręce talerz z tostami.
-Chyba, powinnam spytać o to samo.
-No, twój tata kazał mi nagrać kawałek piosenki tyle że z towarzystwem Nialla który
chyba nie ma zamiaru sie tu pojawić o tej porze, więc postanowiłem tu sobie na niego poczekać, ale jak przeszkadzam to poczekam na dole.
-nie no siedź, w sumie to i tak kończe pisać dla was piosenki więc chciała bym żebyś powiedział co o nich sądzisz.- chłopak usiadł na jednym ramieniu fotela na którym i ja siedziałam. Zwinnym ruchem ukradłam mu z talerza tosta.
-synek nie pozwalaj sobie- oburzył się.
-dziękuje mamusiu.-uśmiechnąłam się do chłopaka.
-dobra masz -podałam mu teksty. Po patrzyłam na niego oczekując jakiejś reakcji, a tu zero, nul, komprende. Przekładał kartkami, na prawo i lewo.
-iiiii?
-kobieto ty sie jeszcze pytasz? Przecież to jest ufff są najlepsze teksty jakie widziałem. Czemu ty oddajesz je Liamowi?
-dziękuje. Spytał się czy pomogę mu coś napisać. A ja nie mając i tak nie mam co robić więc postanowiłam że napisze jakieś coś i jak mu się będzie podobać to sobie weźmie a jak nie to nie.
- wiesz że mogła byś na tym nieźle zarobić?
- nie zawsze chodzi o pieniądze Zayn.
-wiem, ale była byś już ustawiona.
-nie wiem może kiedyś jak będę zdesperowana, bezdomna i będę totalnym bankrutem to wykorzystam na razie chce zostać lekarzem, a to to takie hobby.
-nie rozumiem cię w ogóle, no ale mniejsza o to. Smakowały ci tosty?
-ależ oczywiście, nigdy lepszych nie jadłam. Dziękuje.
- nie ma za co.
- Dobra ja muszę skończyć wam hity.
-okej okej. Ja idę sobie poćwiczyć te co już nimi są. - chłopak poszedł w stronę studio. Ja zagłembiłam sie w swojej dotychczasowej czynności. Koło godziny 11, zeszliśmy do kuchni gdzie byliśmy już wszyscy. Tata poinformował nas o dzisiejszym wyjeździe do domu nad jeziorem gdzie miał być band Luke'a, oczywiście One Direction, no i oczywiście domownicy. Wyjazd o 18. Chłopcy pojechali do domów po swoje rzeczy, natomiast my poszliśmy się spakować.
________________________________________________
ten rozdział jest chyba trochę dłuższy niż pozostałe. Są ferie więc mogę dla was pisać kochani. Proszę was komentujcie. CZYTASZ =KOM NEXT=2KOM uwaga! Jest masa błędów ponieważ piszę na telefonie a ten nie wyświetla mi błędów. Więc przepraszam.


3 komentarze:

  1. Suppwreeeeerrrr rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe co wydarzy sie na tym wyjeździe :) Czekam na następny:D

    OdpowiedzUsuń