Obudziłam się coś po 7. Nigdy
tak wcześnie nie wstaje to dziwne no ale dobra. Popatrzyłam na to jedno wielkie
nieszczęście. Co? Może? A nie. A może to? DO CHOLERY JASNE CO W TYM JEST NIE
TAK!!!!! Głos w mojej głowę zaczął
krzyczeć. Nie robię. Schowałam putno żeby więcej na nie nie patrzyć. Weszłam do łazienki wzięłam krótki prysznic
owinęłam się w ręcznik i poszłam do garderoby poszukać czegoś na dziś. Pogoda
jak na Londyn przystało. Gdy sie ubrałam zeszłam na śniadanie. Ulala tościki
zaraz zaraz co oni tu robią?! Cała dziewiątka ślepi sie na mnie popatrzyła.
Pewnie myślą że powiem i coś w stylu " nie wiem jak ja Sb zasłużyłam na
jedzenie śniadania z wami o najjaśniejsze gwiazdy" niech mnie w nos
cmokną. Wzięłam swoją porcję jedzenia i poszłam do salonu gdzie włączyłam
telewizor i szły jakieś głupie programy o diwach. O w końcu coś dla mnie
program o zwierzętach. Czasem mam wrażenie że one mają więcej rozumu niż
niektórzy ludzie, a przede wszystkim więcej zrozumienia i współczucia. Po
chwili dołączył się do mnie ten blondyn. - mogę sie dosiąść? -popatrzył na
mnie. -nie- odpowiedziałam stanowczo. -ok.-powiedział obojętnie no co za down
nie słyszał nie.- wiesz co polecam czasem myć
uszy.
- przecież sie codziennie
myje.
-to naucz sie słuchać ze
zrozumienie.
-o co ci chodzi?
-że nie chce sie mi patrzyć
na twoją rozkapryszoną osobę.
-nie jestem rozkapryszony.
- nie tylko mam co chce robię
co chce i kiedy chce nie jesteś tak bardzo nie rozkapryszony.(czujecie ten
sarkazm)
-nieprawda.
-prawda.
-a nie.
-tak
-nie!
-tak!- nw czemu zaczęliśmy
krzyczeć i po chwili już tylko był rozbity talerz i szklany stół w milionach
kawałków.
-Co tu sie do jasnej ciasnej
anielki stało!!- o nie tata no to amen. - to jego wina on zaczął krzyczeć.
-powiedziałam z wyrzutem. -Ja to ty rzuciłaś do mnie talerzem nie ja, a to że
nie masz cela i trafiłaś w stół to nie moja wina- zaczął pokazywać palcem. -no
ale to ty zacząłeś krzyczeć!- krzyknęłam -ty mnie nazwałaś rozkapryszoną
gwiazdą.-chłopcy zrobili oburzone miny. - ty nie um.... -nie dokończyłam. -
cicho już bądźcie.-przerwał mi tata z Lianem?
- macie sie zaraz przeprosić i posprzątać ten bajzel po sobie rozumiemy
się?!- pół krzykiem kontynuował tata. -no dobra.-powiedział chłopak. - Natalio
wybacz mnie że cię nie posłuchałem . Przepraszam.-powiedział patrząc na mnie.
-wybaczam ja też przepraszam że nie umiesz słuchać i tato przepraszam za stół i
talerz... -powiedziałam - iiii - przeciągnął tata -i jakie i? - popatrzyłam na
niego ze zdziwieniem. - ta część i
rozkapryszonej gwieździe. - przecież to prawda. - odpowiedziałam -dobra macie
poł godziny na posprzątanie. do roboty.-rozkazał tata. Weszli z pokoju a my
znowu zostaliśmy w dwójkę. Zaczęłam
sprzątać.
Oczami Nialla
Dziewczyna zaczęła sprzątać,
dołączyłem do niej. Interesowało mnie czemu jest tak zamknięta czemu ona nas
tak nie lubi? Postanowiłem spytać. - czemu ty nas tak nie lubisz? - popatrzyłem
na nią ona nic nie odpowiedziała. - odpowiesz? Proooosze?- próbowałem -no
powiedz- uśmiechnąłem się. -czemu taka jesteś? - próbowałem dalej a ona dalej
nic dalej sprzątała. Jak ta dziewczyna mnie denerwuje. -pomógł byś sprzątać a nie zadaj głupich
pytań.-spełniłem. Prośbę Natali nie pytając ją o to. Widać że ten temat ją
drażni ale czemu? Gdy skończyliśmy zawołałem Michała.
KOŁO POŁUDNIA
Siedzieliśmy jeszcze u
naszego managera. Właściwie często spędzaliśmy czas u niego. Wtedy przyjeżdżamy
zazwyczaj na cały dzień jeździmy po mieście albo odpoczywamy nad basenem a
wieczorem zazwyczaj robimy ognisko przy którym
śpiewamy nasze i nie tylko piosenki. Uwielbiam to. - Idziemy na basen. -wypalił
nagle Liam. -ja jestem za-powiedział z uśmiechem Louis. Reszta pokiwała głową
oprócz 17 latki.
Oczami Natalii
Wszyscy poszli po stroje
kąpielowe a ja Sb siedziałam przed telewizorem jak ja kocham wakacje, nie
trzeba iść do głupiej szkoły, można leżeć przez cały dzień. -a ty nie idziesz?
- spytał mnie chłopak z kręconymi włosami - jak widać- powiedziałam obojętnie.
-no choć będzie fajnie.
- nie mam zamiaru z wami
tracić czasu.-prawie wykrzyczałam. -nie wcale nie tracisz czasu jak siedzisz
przed telewizorem.-powiedział z sarkazmem. –a co niby nie tracę czasu siedząc z
wami ??- rzuciłam obojętnie –nie to nie prosił nie będę.-w końcu chłopaczyna
sobie odpuścił.
Super opowiadanie :) Kiedy następny?
OdpowiedzUsuńspecjalnie dla cb dzisiaj :D
Usuń