zakładki

poniedziałek, 26 stycznia 2015

19.TO DLA DOBRA CAŁEGO ŚWIATA

Uwaga!!! 0notka będzie dziś przed rozdziałem, ponieważ wczoraj jak go kończyłam ale nie skończyłam. Więc prosiła bym żeby rozdział przeczytać jeszcze raz bo to co przez przypadek dodałam wczoraj w ogóle nie miało sensu. Bardzo PRZEPRASZAM!!! ROZDZIAŁ JUTRO OCZYWIŚCIE NOWY. przepraszam za błędy pisze to w szkole bo mamy luźne lekcje w tym tygodniu, bo klasyfikację, zachowania itp.
_____________________________________________________________
*4 sierpień 2013* *niedziela* *oczami Natali*
Ja nie mogę, ale ten czas szybko leci. Jutro przyjeżdża Michał. No i oczywiście od czterech dni mam swój cień, a mianowicie moją niańkę Nialla cokolwiek robię, łazi za mną. Umowa, umową ale proszę cię ile można. Dlatego większość czasu spędzam w pokoju. W sumie to dziwne ja za tobą coś łazi. Chociaż nie wychodzenie z pokoju ma też na celu unikanie wszystkich gwiazduń, mam tu na myśli wszystkie i wszystkich domowników. Dziś jak każdy kolejny dzień siedzę jak można się domyśleć w swoim pokoju. Cały dzień pada deszcz. Jedna wielka Masakra. Nagle usłyszałam ciche pukanie.
- mogę wejść?-spytał tajemniczy głos.
-jeśli nie chcesz mnie zabić, zjeść, krzyczeć i jeśli nie jesteś zdrowy psychicznie to nie.-odpowiedziałam.
-niestety nie spełniam ostatniego warunku.
-to mi przykro.- dodałam stanowczo.
- nie no tylko mam pytanie. A no i mam pizze.
-dobra, możesz wejść.-drzwi sie otworzyły, a u nich stanął nie kto inny tylko kurde jak on miał na imię. Henryk, Hubert, Ha.... Harry. Eureka.
- no to co do tego pytaniii...-nie dałam mu skończyć.
-te synek pierwsze pizza, potem pytania.- zrobiłam kawałek miejsca na łóżku .
- Harry ty jesteś naprawdę na tyle głupi, że nie domyśliłeś się że to miejsce jest na pudełko z jedzeniem, a nie twój tłusty zad. - chłopak się skrzywił.
-czy ty właśnie obraziłaś moje zgrabne poślady.-rzucił z grymasem.
- ty myślisz że masz zgrabne nogi. Śmieszny jesteś.
-ah tak
- a nie?
-no właśnie, nie.- lokowaty wziął kawałek pizzy, i przejechał nim mi po twarzy.
-oszty szujo!! Wojna!! - krzyknęłam i tym razem ja wzięłam kawałek pizzy i wsmarowałam mu go w te jego tłuste włosy.
- to dla twojego dobra.- rzuciłam bezczelnie.
Chłopak wziął rozwalił mi pudełko z keczupem na śnieżno białej koszulce.
-a to dla dobra całego świata.- no nie teraz przegiął pałę. Dostanie ciota no dostanie, jak Boga kocham łep mu urwę i wykastruję łyżką. Tym sposobem cały pokój, zamienił się w istny armagedon. Ściany, łóżko, drzwi okna wszystko było dobrudzone czerwonym sosem i wszędzie walały się kawałki pizzy. Bitwa trwała w najlepsze, kiedy do pokoju wszedł Liam.
-ekhem nie przeszkadza... Do cholery jasnej ci tu sie do pieruna najświętszego stało?- spytał zdziwiony.
-  wielkie poślady pana Harolda się stały.-powiedziałam całkiem poważnie.
-a tak na serio. - naciskał dady.
-Jezus Maria - krzyknęła Wan
-czekamy na wyjaśnienia-Liam, ja nie wiem co powiedzieć.
-kirie e lejson - wytrzeszczył oczy Zayn.
- jeszcze raz wezwie osoby święte to go łyżkom osobiście wykastruje. -powiedziałam.
-ty zastanów się czy nie masz problemów psychicznych na tle tej kastracji.- szepnął tym razem Hazz.
- ty jesteś pierwszy w kolejce. -dodałam w jego stronę.
-już się ciebie boję.- automatycznie chwyciliśmy po resztkach po obiedzie.
- mordy w kubeł.- krzykną Louis? Skąd on się ty do jasnej ciasnej anieliki wziął.
- posprzątajcie tu niech na to nie patrzę, a potem się będą tłumaczyć, powodzenia wam życzę.- chamsko rzucił Brunet.- zamknęli drzwi i zostawili nas samych. Chłopak rozsiadł się wygodnie na łóżku, nie mając zamiaru nic robić.
-jak będziesz leżeć to na pewno twój zad nie będzie mniejszy.-zaśmiałam się. -przeproś.-zagrymasił. -no chyba kpisz.
-no to jak sobie posprzątasz to będziesz mieć czysto, a ja uznam to za przeprosiny, a jak nie, to będziemy siedzieć ty do jutra, razem, w jednym pokoju.
-okej.- wzięłam swój szkicownik i zaczęłam rysować. Za cel wzięłam sobie widok za oknem. Wan siedząca z Lukiem i Zaynem na lerzakach, basen, drzewa uznałam za główny punkt. Po jakiś dwóch godzinach skończyłam. Podobały mi się te bazgroły. Rzglondłam się po pokoju, no tak chłopak spał w najlepsze, a wszystko dalej było dobrudzone czerwoną cieczą. No cóż może i ja powinnam udać w krainę Morfeusza. Tak też zrobiłam.

2 komentarze:

  1. Świetne opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha boskie :D przeczytałam wszystko <3
    I zapraszam do siebie ;) neymaarmylife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń